środa, 18 stycznia 2012

Wbrew pozorom, to że musiałam wstać o godzinę wcześniej, nie było takie złe. 
Rekordowo szybko się pozbierałam, i wyszłam z domu. 
A tam czekał na mnie piękny poranek, wszystko przypruszone śniegiem, lekka mgła i półmrok. 
O dziwo w tak dużym mieście wieczorem i wcześnie rano jest strasznie cicho...
Potem zbliżyłam się do końca ulicy, gdzie już można było słyszeć dźwięki budowy i jakże bogate w epitety wypowiedzi pracujących tam mężczyzn, którzy wszem i wobec oznajmiali otaczającemu ich światu swój nastrój, a także to, co sądzą o pogodzie i swoich współpracownikach. 

Dokończyłyśmy scenariusz na TKU i mamy nadzieję, że uda nam się trafić do MCKu :)
Dzisiaj było jakoś... dobrze, i pozytywnie. 
Paula z najsłodszymi spinkami na świecie, w których i tak (wybacz Paulo) najlepiej wyglądał Kocik. 

Muszę kupić mp4.

2 komentarze: