poniedziałek, 9 stycznia 2012

dobry weekend, nie jest zły

W piątek przyszła Kostka z Paulą i  rozwaliły mi kanape, ale co tam...
Kto by pomyślał że gorący popcorn, spalony z resztą stopi foliową reklamówkę i wysypie się do zlewu...
Ale bardzo się ciesze, że przyszły i oglądałyśmy Króla Lwa , a potem po trochu bezsensownych amerykańskich produkcji.

Oj.. działo się w sobotę. 18 Karola na duży + . A ! no i przecież ślub !
Uwielbiam jak mój brat robi niespodzianki Tusi, a że to była ich rocznica 5 msc, więc  zrobiliśmy wielki ślub.
Welon hand made, ja byłam dzieckiem od sypania kwiatków, Karol i Aneta druhnami i wyszło całkiem fajnie :)
Oczywiście ktoś palnął "jakie to romantycznneeeee" i się pobeczał - ale to jak większość.
Zapomniałam robić zdjęć - a specjalnie po to wzięłam aparat -.-

Powrót do domu o 5 nad ranem, i 4 godziny później wstajemy na WOŚP.
O taaak, tyle godzin w deszczu, mało ludzi i pełno wolontariuszy w jednym miejscu.
Ale liczył się cel, i mam nadzieję, że się nam udało. Wieczorem jeszcze spotkałam ludzi w MCKu, i tyle jeśli chodzi o genialny weekend.

Dzisiaj z ledwością doczołgałam się do szkoły, i dzięki bogu że nasz litościwy pan profesor przełożył sprawdzian z lektury.

zdjęcia później....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz