niedziela, 30 września 2012

To nie był zły dzień, ani tydzień. To był zły miesiąc. 
Dzisiejszy poranek przeszedł sam siebie - tak na dobicie września.
Po za paroma aspektami....
Ogromnie się cieszę, że jutro już październik. 
Jestem tak wykończona, że mogła bym iść spać teraz, i obudzić się we wtorek. 
A weekend miał być dobry. 
Będzie - przyszły, i może ten za 2 tygodnie też. 

Wszystkim chłopakom, a także biednym pokrzywdzonym mężczyzną - którzy cierpią z powodu nazewnictwa tego dnia - wszystkiego dobrego ! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz