piątek, 5 lipca 2013

say hi to New York City


Tak wiec kilka dni po przylocie, wreszcie doszłam do siebie.
Wszystko tu jest przede wszystkim duże i amerykańskie, w dość klasycznym stylu. Żółte taxówki, murzyni z piłkami do kosza, duże samochody do porywania dzieci i wszystko w rozmiarze xxl.
Ludzie są sympatyczni praktycznie na każdym kroku, chociaż bywają wybuchowi.
Oczywiście, Polska 100 lat za murzynami, więc wszystko wydaje mi się ciekawe i nowe.
Manhatan miałam okazję widzieć przejazdem, kiedy jechaliśmy po dziadka. Choć trzeba przyznać, że już pierwsze wrażenie, jest niesamowite.
Jesteśmy teraz w domu dziadków w górach, w malowniczej miejscowości Forestburg. Przyjeżdżają tu w każdy weekend i święta, a chcą zamieszkać na stałe w przyszłym roku - więc zdążyłam w ostatniej chwili załapać się jeszcze na mieszkanie w NY.
Dzisiaj zakupy- czyli ucieszona Kola, a od poniedziałku Central Park, ocean, i inne :3

 co ja trawy nie skosze ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz