niedziela, 4 marca 2012

Więc zaczęło się od niezapowiedzianej wizyty Kini i Magdy, które wpadły na pieczenie babeczek.
Przyszła Paula z Kostką, i tak o to powstały super czekoladowe muffinki :3
Pomimo tego, że na początku na prawdę nie było mi dobrze, to czekoladowe endorfiny szczęścia zrobiły swoje. 
No i " Mamma Mia " - czyli najlepszy film na zły czas, którego dialogi znamy na pamięć. 
Poszła Kostka i Magda, a za nimi Kinga, więc zostałyśmy z Paulą same. Dokończyłyśmy film, i pogadałyśmy - co najważniejsze.Są rzeczy, które zrozumieją nieliczni.  Strasznie mi to pomogło, więc dziękuje bardzo Paulolo :*
Biedny mój borok chciał zrobić ukochanemu niespodziankę, i został bez autobusu na Rudzie. Ale tak to jest, kiedy motyle zagłuszają trzeźwe myślenie. Najważniejsze, że wróciła cała do domu .

To cześć i zdjęcia później.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz