Raaaaaar !
myślałam że rozwale cały ten komputer... facebook zepsuty, blog nie chciał się włączyć przez kilka dni... damn.
W zasadzie wciąż się obijam, mama na urlopie, a ja wojuje z bratem.
Ale przychodzi ktoś, kto zawsze niesie ze sobą uśmiech...
Przyszły nasze czapki. W basenie świeża woda.
A dziś ktoś przyjedzie specjalnie, żeby dać mi buziaka na dobranoc.
Nie chcę 11. Nienawidzę 11 lipca.
41. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz