Nie spodziewała bym się, żeby ten dzień był specjalnie fascynujący - i miałam rację - nie był.
Mama ma wolne, więc zostałam zagoniona do pracy... ale plus taki, że nie zabrała mi komputera.
Jadę do Wiednia, nareszcie !
Jutro Paulolo i najprawdopodobniej Katowice :)
A pewnego typa, zwanego też czasem Ignacem, uprasza się, o nie zamartwianie, i poprawę sobie humoru :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz