nie miałam czasu napisać tej jakże optymistycznej notki, bo całe dni zajmuje mi mój amerykański aktor :P
przyjechał wczoraj, i uśmiał się już pod drzwiami. A dzisiaj obudził mnie w spaniały sposób, a potem były amerykańskie naleśniki, z najlepszym na świecie syropem klonowym, którego szukałam tyle czasu, ktoś przeszedł za nim pół Londynu.
uhuhuhu i jest pięknie, po za tym, że pani z h&m , która nie odpięła bipa z koszuli, zepsuła niespodziankę dla Wiktora, bo musiałam przy nim wyciągnąć ją z torby. dzięki !
kupiłam nową książkę, a w planach jeszcze 3 w najbliższym miesiącu :3
nie muszę mówić jak jest prawda?
czy ktoś to czyta ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz